nigdy bym nie przypuszczal ze ten rodzaj filmu moze mnie zaciekawic. wlasnie ogladam na polsacie i jestem oczarowany gra Kirsten Dunst , bez niej chyba nie byloby tak dobrze.
Chociaż niektórzy mogą uznać to za błąd to moim zdaniem dosyć fajnie dobrano muzykę do filmu, która pomimo iż jest z innej epoki fajnie oddaje nastrój/emocje. Przynajmniej nie wyszedł z tego nudny historyczny "teatr".
Kirsten po prostu świetnie zagrała Marie Antoninę.
Co do muzyki,zgadzam się że była dobrze dobrana,przez to film nie był nudny,jak niektóre biograficzne.
to prawda, muzyka nadaj tempo filmowi, szczegolnie w trakcie ówczesnych potancówek, ktore dla mlodego widza moga byc nudne
Zgadzam się w 100%!! osobiście jestem oczarowana muzyką do tego filmu. Fabuła, ujdzie w tłoku ;)) niestety zakończenie nie przypadło mi do gustu, cóż bywa :) 6/10
Ja spojrzałam na postać Marii Antoniny i jej życie w inny sposób, przez tyle lat podręczniki i inne historie sprawiły że miałam utarty stereotyp wizji królowej, film jednak pokazał że mogła byc kimś innym..: ) film zmienił moją optykę : )
a co wolałabyś widziec na końcu jak jej głowe hołota odcina?! jak to się skończyło każdy średnio rozgarnięty Polak który miał historie w szkole dobrze wie.. moim zdaniem zakończyło się idealnie- subtelnie i z klasą..
oczywiscie, w tym filmie nie chodzilo o dokumentalizm, tylko o pokazanie lekkosci zywota krolowej
W scenie przed pogrzebem pokazane były dwa obrazy: jeden z dzieckiem w kołysce, a drugi z pustą kołyską. Domyśl się czyj pogrzeb to był :)
Ej...nie wiem jak was ale mnie zachwyciła ta Du Barry..genialna
Kristen pokazała , że jest świetna ale jak dla mnie to sama Maria Antonina była...mdła..Dunst świetnie odegrała rolę zdesperowanej wielkiej delfiny :)
No ludzie... Maria Antonina pod koniec filmu urodziła drugie dziecko - chłopca. Później było pokazane, jak ona i jej dwoje dzieci pozują do obrazu (chłopiec był już spory, więc minęły ze 3 lata). Następnie pokazana była pusta ściana. Ktoś wniósł obraz (ale nie ten, do którego wcześniej pozowali). Na obrazie była siedząca Maria Antonina, dwoje dzieci i kołyska z niemowlęciem. Oznaczało to, że urodziła ona trzecie dziecko. Chwilę później obraz wyniesiono i wniesiono nowy - taki sam, tylko że z pustą kołyską. Chwilę później pokazano trumienkę i parę królewską w czerni - wniosek: ich trzecie dziecko zmarło.
Tyle, że Maria Antonina miała czworo dzieci... i to czwarte (córeczka) zmarło w wieku 11 miesięcy.
Ktoś z recenzentów napisał: film-wydmuszka. Zgadzam się... bo czymże było życie królowej, króla i ich dworu jak nie wydmuszką? Piękne stroje, opera, bale, romanse i poczucie pustki, bo relacje z całym sztabem księżniczek, książąt itp. próżno by nazwać przyjaźnią.
Uważam, że film bardzo dobrze oddaje pustkę jaka panowała w tamtych czasach...
Film mógłby być o wiele lepszy bo w kilku momentach po prostu nudził. Kirsten Dunst świetna:) Tematyka też ciekawa.
Nie ma to jak ocenić film na 10/10 (czyli jako genialny) na godzinę przed końcem seansu (wiem, bo sam oglądałem na polsacie). Szkoda słów...
Co do samego obrazu, to szczerze...jestem nim trochę zawiedziony. Film pokazuje ówczesne realia przy akompaniamencie współczesnej muzyki (i nie tylko) i generalnie od strony technicznej jest zrealizowany bardzo dobrze (sceneria, montaż i zdjęcia oraz wspomniana muzyka). Tyle tylko, że całość jakoś tak...ciągnie się bez końca.
Życie Marii Antoniny ukazane w filmie wydaje się być dość smutne - oderwana od rodziny stara się odnaleźć w obym sobie środowisku i nie udaje jej się to zbytnio. Z powodu młodego wieku trwoni fortunę na "zabawy" oraz fryzury i stroje. W dodatku jej związek z mężem jest dziwny, specyficzny. Większość osób na różnych forach (czy w opisach filmu) obwinia o to właśnie księcia Francji, jednak z tego, co zostało pokazane w "MA" wynika, że to również Antonina była winna zaistniałej sytuacji. Jej postać jest tak pełna sprzeczności, że przyznam się szczerze, nie polubiłem jej. Nie rozumiem tez tych wszystkich kontrowersji związanych z jej osobą. To co widnieje w "Marii Antoninie" pokazuje, że jej postać była raczej...dość pusta, pusta być może poprzez samotność, która jest jedyną mocno odczuwalną emocją ukazaną za pośrednictwem Kirsten Dunst (jest jeszcze smutek, ale ten pojawia się naprawdę sporadycznie). Bardzo podobało mi się "Virgin Suicides oraz "Między słowami" ale "MA" nie do końca przypadł mi do gustu. Przykro mi bardzo, ale strona techniczna filmu to jednak za mało, żeby wystawić mu bardzo dobrą ocenę. Stąd 6/10.
Pozdrowienia
Za pierwszym razem gdy oglądałam film odrobinkę mnie znudził ale w sumie był niezły:) Dziś oglądałam drugi raz i musiałąm podwyższyć ocene gdyż tym razem rzeczywiście bardzo mi się podobał:) A Kirsten jak zawsze wspaniała:)
gra Kirsten zachwycająca,film świetny,aż sama się sobie dziwiłam,że go obejrzałam bo zazwyczaj takie filmy omijam z daleka.
Muzyka dobrze dobrana,obsada również,trochę nie podobał mi się konieca,ale cała reszta fantastyczna :)
to jest jak z guma do żucia - liczy sie pierwsze wrazenie, a potem sie żuje mimo braku smaku, bo to wciąga
Podobał mi się ten film, ale mam kilka zastrzeżeń.
W filmie jest zaledwie zasugerowane, że do ruiny finansowej Francję doprowadziło poparcie dla Ameryki. To niezupełnie prawda, Francja była w złej kondycji już za Ludwika XV, a do katastrofy doprowadziły po prostu nieurodzaj. Zachcianki dworu za to pozwalały kwitnąć paryskiemu przemysłowi. Lud Paryża miał nieporównanie lepiej niż wieś.
Bardzo żałuję, że Coppola prześlizgnęła się po czasie rewolucji. Tak jakby Maria Antonina nic wtedy nie robiła. To nieprawda. Uczestniczyła w naradach politycznych, próbowała się dokształcić, podobno pobierała nawet lekcje ekonomii, by zrozumieć, na czym polegają problemy państwa. Prawie nie ma nic o koszmarnych pamfletach na jej temat, z ilustracjami godnymi najgorszego pornopisemka, tak obrzydliwie wulgarnych, że chyba nawet de Sade by się skrzywił.
Szkoda, że kończy się alegorycznym ujęciem zdemolowanej sypialni królewskiej (naprawdę motłoch wdarł się do buduaru królowej). Bo najtragiczniejsze przyszło później. Być może nawet śmierć nie była dla Marii Antoniny tak straszna, jak proces, w którym oskarżono ją kolejno o próbę przywrócenia królów na tron (odpowiedziała, że nie musi nikogo przywracać, bo król z definicji jest na tronie), zdradę (żadnych dowodów), niemoralne prowadzenie się i homoseksualizm (pamflety) i wreszcie molestowanie seksualne własnego syna (zeznania małego Ludwika wymuszone torturami). Doszło do tego, że publiczność zaczęła żądać przerwania procesu.
Gdyby Coppola zakończyła film procesem i ścięciem królowej, obraz byłby pełny. A tak zobaczyliśmy smutną, niezbyt bystrą, uwięzioną w złotej klatce Wersalu dziewczynkę, która nie może dorosnąć.
Polecam na YouTubie film "Marie Antoinette: The Last Queen of France" (po angielsku).
bardzo dobry film! nie przepadam za wszystkimi filmami historycznymi, jestem dosyć wybredna jeśli chodzi o ten gatunek, ale film 'Maria Antonina' mnie bardzo zaciekawił :) nie był całkowitym arcydziełem, ale trzeba przyznać, że rewelacyjna gra ;) długo po obejrzeniu filmu rozmyślałam o tym co obejrzałam.