Kostiumy genialne, za co zresztą wpadł Oskar. Muzyka wypełniająca dłużyzny - także. Te dwa elementy + urok i wdzięk Kirsten Dunst rzeczywiście uratowały produkcję przed klęską. Rozumiem, że to film kostiumowy, jednak ilość długich, nudnych i monotonnych scen podczas seansu, przekroczyła pewne granice. Do tego sporo niedoróbek, niedociągnięć, o czym można przeczytać choćby w "ciekawostkach". Od siebie dodam, że widziałem w jednej ze scen ślad odrzutowca na niebie... w XIX wieku :-)
Całość momentami przyjemna, lecz banalna. Ogólnie jednak nudy i brak jakiegokolwiek zakończenia.
5/10