Cała akcja jest mało prawdopodobna, ale sam w sobie film - ujęcia, muzyka, marzenia głownego bohatera - zasługuje na wysoką notę :)
Przecież jest informacja, że film zawiera elementy fantasy, nie wiem czego się spodziewałaś. To jeden z niewielu filmów komercyjnych (zaznaczam na wypadek gdybyś dzieliła tak kino: komercyjne i niezależne, niosące za sobą głębsze ,,doznania") ostatnich pięciu lat, który nie jest płaski jak trzynastki a jednocześnie zabawny i ciekawy. Ta właśnie ,, mało prawdopodobna " lub fantastyczna akcja nadaje mu sens. choć z przymrużeniem oka.
''Przecież jest informacja, że film zawiera elementy fantasy'' I chodziło im raczej o sceny, w których główny bohater tylko sobie wyobrażał, że jest jakimś super bohaterem, a jednak sceny z atakiem rekina, wybuchem wulkanu czy samotna podróż przez góry gościa, który większość czasu przesiedział za biurkiem, wydają się mało realistyczne.
Zgadzam się z oceną: naiwny a jednak piękny. Szczególnie od strony plastycznej piękny!
Ścigać małą fotkę po całym świecie a potem oddać ją odbiorcy, nawet nań nie zerknąwszy? To chyba jednak psychologicznie nieprawdopodobne....
Tak, to tez mi się wydało niemożliwe, zwłaszcza, że ten fotograf powiedział mu, że to miala być specjalnie dla niego niespodzianka, że kopertke ze zdjęciem nr. 25 schował do tego portfela, który dał mu w prezencie, a ten nawet nie zajrzał, to całkiem nierealne...
Ale super się oglądało gościa, który w pogoni za zdjęciem robi na prawdę niesamowite rzeczy. No i oczywiście wszystko wyglądało bardzo dobrze.
Naiwny, ale... znam osoby z tak naiwnym podejściem do życia. Patrzą na wszystko jak przez kolorowe szkiełko i doszukują się magii w momentach, które dla większości są cząstką zwykłej szarej rzeczywistości.
Ten film to nie takie fantasy, na jakie wygląda.
Kluczem do rozwiązania zagadki tego filmu jest opowiadanie James'a Thurber'a. Film nie jest - na szczęście - wierna ekranizacją tego świetnego powiadania.
Nie można tez nazywać naiwnym człowieka, który ma marzenia. Od dziecka jesteśmy uczeni, że mieć marzenia to coś wstydliwego, "bujanie w obłokach". Ale praktyka wygląda tak, że dzieci, które mają marzenia, odnoszą w dorosłym życiu większe sukcesy zawodowe. Niech przykładem będzie chociażby prof. Religa.
Świetny film. Obejrzałem wczoraj przypadkiem w tv i mimo reklam i późnej pory wytrwałem do konca, bo niesamowicie wciąga.
W starciu z odmóżdżoną rzeczywistością w której żyjemy, takie naiwne historie mają niepowtarzalny urok i tak naprawdę to one mają sens.
W tym filmie pokazano typowego współczesnego debila, jednego już nie z milionów ale z miliardów. Pewno skojarzysz. No co? podobał Ci się? hihi ;)