Nikczemna podróba najlepszej i najszybszej francuskiej komedii (do czasu, aż pójdę na "Dalej niż północ" - może...), która może cieszyć tyłki co najwyżej amerykańskich nastolatków podjaranych subkulturą streetracingową. Bo mnie ten film zniesmaczył tak, że chyba z kibla wyjdę dopiero o poranku.
2/10, byłaby pała, ale jest +1 - z miłości do cyfer ;)