Mysle ze film mialby wieksza ilosc gwiazdek gdyby bardziej bezposrednio mowil o tym co sie de facto dzieje z bohaterka. Ale moze to byl celowy zabieg. Ludzie zdrowi tez nie wnikaja co sie dzieje z chorym. Myslalam ze jest to studium schizofrenii. Dopoki na zagranicznych stronach nie przeczytalam ze moze chodzic o depresje posschizoidalna. Aktorka Alison Brie miala w swojej rodzinie przypadki schizofrenii. Glowna bohaterka stracila matke, ojciec sie z nia nie kontaktuje, stracila tez symbole dziecinstwa - przyjaciolke i konia. Stara sie z tym jakos radzic. Ludzie tez jej nie pomagaja. Nie ma sie na kim oprzec. Wiec zaczyna po prostu wierzyc w to co widzi. Zespolenie sie z babcia, osoba ktorej nigdy nie spotkala, wydaje sie najlepszym dla niej wyborem. Mozg potrafi nam robic straszne rzeczy.
Tytuł sugeruję spin-off Zaklinacza Koni, w opisie czytamy o świadomych snach. Natomiast film może opowiadać o silnych zaburzeniach psychotycznych, które znajdują się w spektrum schizofrenii. Miłe zaskoczenie.
Nie bez znaczenia jest scena imprezy urodzinowej zakrapianej oraz okraszonej trawą, będącą często indukatorem schizofrenii - a ta może być w fabule filmu związana z czynnikiem genetycznym, reakcją na ciężki stres (choroba matki bohaterki) czy traumą związaną z poczuciem winy (wypadek z dzieciństwa) Alkohol i THC to używki depresyjne o działaniu dysocjacyjnym.
Depresja postschizoidalna (o, może być ukazana w końcowych scenach filmu) objawia
się w pierwszych stadiach remisji choroby, gdy zanikają objawy pozytywne (halucynacje) i chory traci poczucie wartości, pragnąc powrotu do wytwórczego świata.
Podobno, gdy umysłowi zabiera się iluzję, na bazie której funkcjonował od długiego czasu, to będzie bronić się i wypierać wszystko, co zagraża tej iluzji czyli modelowi świata subiektywnego.
Ale co jest prawdą a co nie to nikt naprawdę nie wie i to jest straszne x(
Sądzę, że nie do końca sam brak zrozumienia może wpływać na ocenę. Wydaje mi się, że film wcale nie jest skomplikowany w odbiorze (dosyć jasno pokazane zaburzenia funkcji poznawczych) - po prostu wykorzystane zostały dosyć tanie chwyty i bardzo stereotypowe podejście do sprawy (nie każda osoba cierpiąca na schizofrenię wierzy w ufoludki, procentowo jest to niewielki odsetek, bodajże 10%?).